Teresa Merlo – pierwsza mistrzyni
Teresa Merlo urodziła się w północnych Włoszech, w Castagnito koło Alby, 20 lutego 1894 roku, jako jedyna dziewczynka pośród trzech braci w szacownej bogobojnej i pracowitej rodzinie chłopskiej.
Była żywą, pełną wdzięku dziewczynką, mimo to rodzice, Ettore i Vincenza, martwili się jej drobną posturą i słabym zdrowiem. Przyszła Pierwsza Mistrzyni była ciekawa wszystkiego i z zapałem pochłaniała przekazywaną jej wiedzę, bardzo lubiła się uczyć. Niestety w Castagnito dostępne były wówczas zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, zatem rodzice zadecydowali powierzyć jej dalszą edukację prywatnej miejscowej nauczycielce. Maria Chiarla, którą Teresa zawsze wspominała z wdzięcznością, przekazała jej wiedzę na poziomie więcej niż podstawowym, co okazało się rzeczą ważną dla jej przyszłości.
Innym źródłem formacji intelektualnej i religijnej była dla Teresy parafia. Nabożeństwa, śpiewy religijne, a zwłaszcza katecheza, którą ksiądz proboszcz prowadził dla dzieci i dorosłych, były przedmiotem jej żywego zainteresowania do tego stopnia, że poproszono ją o pomoc przy katechezie dla najmłodszych.
Wśród wielu rzeczy, których się uczyła, spodobało jej się krawiectwo, postanowiła zatem zostać dobrą krawcową. Rodzice wysłali ją do Alby, gdzie u sióstr od św. Anny miała nauczyć się podstaw krojenia, szycia, haftu i wyrobu koronek. Następnie, co było rzeczą niezwykle odważną jak na owe czasy, wysłali ją do Turynu, do zaufanej rodziny, przy której Teresa doskonaliła swoje umiejętności krawieckie. Po powrocie do Castagnito była wystarczająco biegła w swoim zawodzie, by otworzyć własną pracownię dla miejscowych dziewcząt.
Młoda nauczycielka miała coraz więcej adeptek sztuki krawieckiej i wkrótce jej pracownia stała się znana w okolicy Castagnito. Dziewczęta przychodziły chętnie znajdując w Teresie, jak wspominały po latach z sympatią, nie tylko dobrą nauczycielkę krawiectwa, ale i doskonały przykład chrześcijańskiego życia.
W tym czasie Teresa była już też cenioną katechetką. Z wielkim przekonaniem przekazywała ukochane przez siebie prawdy wiary, na gruncie których rozwijało się też coraz bardziej jej własne życie duchowe.
Mimo licznych obowiązków, Teresa nie czuła się usatysfakcjonowana, pragnęła czegoś więcej, czegoś obejmującego całe jej życie, wymagającego większego poświęcenia Bogu i pracy dla Niego. Mając 20 lat, zetknęła się w Turynie z dziełem Giuseppe Cottolengo i w swej wrażliwości zapragnęła poświęcić się opiece nad dotkniętymi ciężkim inwalidztwem, znajdującymi schronienie w Domu Opatrzności Bożej. Przedstawiła swoją prośbę o przyjęcie przełożonym pracującego tam zgromadzenia. Tamtejsza przełożona jednakże wyraziła zgody ze względu na słabe zdrowie kandydatki. Teresa odczuła tę odpowiedź boleśnie, lecz powróciła do swego skromnego życia krawcowej i katechetki w Castagnito.
Był to rok 1914, kiedy ksiądz Jakub Alberione założył w pracowni typograficznej zalążek pierwszego zgromadzenia – Szkołę Drukarską Małego Robotnika, mającą głosić Chrystusa poprzez środki przekazu. Czuł potrzebę powołania do życia także jej żeńskiego odpowiednika. Był głęboko przekonany o wielkiej misji kobiety jako matki rodziny, ale także jako zaczynu dobra w całym społeczeństwie i w samym Kościele. Szukał wtedy kobiety, która mogłaby pomóc mu w założeniu i poprowadzeniu takiego instytutu. Jako pierwsza na prośbę o przystąpienie do nowego dzieła odpowiedziała Angela Boffi, gorliwa katechetka zafascynowana ideałem „dobrego druku”.
Pracownia żeńska, zalążek przyszłego zgromadzenia, która powstała 15 czerwca 1915 roku, mieściła się w mieszkaniu Boffi. Początkowo miała zajmować się, z powodu trwającej właśnie wojny, szyciem mundurów dla wojska. Dlatego ks. Jakub poszukiwał także krawcowej. W seminarium w Albie, gdzie był ojcem duchownym, przebywał jeden z braci Teresy, Costanzo. Jemu to właśnie ks. Alberione, słysząc o jego siostrze, jako o dziewczynie prowadzącej pracownię krawiecką, a do tego zrównoważonej, otwartej na dobro oraz pełnej głębokiej wiary i pobożnej, przekazał prośbę o przybycie Teresy do Alby.
Pierwsze spotkanie Teresy i bł. Jakuba miało miejsce w parafii Świętych Kosmy i Damiana, 27 czerwca 1915 roku. Teresa przybyła tam ze swoją matką i, odprowadzana jej modlitwą, udała się do zakrystii, gdzie czekał już na nią Teolog (tak nazywano wówczas przyszłego założyciela Rodziny św. Pawła).
Rozmowa była bardzo krótka. Jak później wspominała, ks. Alberione powiedział tylko, że zbiera dziewczęta, pragnące poświęcić swe życie Bogu, by służyć Mu przez apostolstwo „dobrego druku”. Od niej samej oczekiwał na początek zajęcia się, otwartą już, pracownią krawiecką z perspektywą podjęcia się, najszybciej jak to będzie możliwe, zadań związanych z dobrym drukiem na wzór działającej już męskiej Szkoły Typograficznej.
Teresa przyjęła propozycję z entuzjazmem i powróciwszy do kościoła opowiedziała o niej matce, dodając, że już się na nią zgodziła. W tej szybkiej decyzji przejawiła się siła i stanowczość jej charakteru, będąca cechą znaczącą jej dalszego życia.
Rzeczywiście, już dwa dni później, 29 czerwca, opuściła na zawsze Castagnito, przenosząc się do Alby i dzieląc z panną Boffi, u której gościła, realizację programu przyjętego dla nich przez księdza Alberione.
Ponieważ Angela Boffi miała wiele obowiązków, z powodu których całymi dniami przebywała poza domem, to Teresa, ekspertka od krawiectwa, spędzająca czas z dziewczętami, stała się „duszą” pierwszego zalążka paulistek.
Jesienią 1915 roku dołączyła do wspólnoty trzecia kandydatka, Clelia Calliano, a pracownia została przeniesiona na Via Accademia pod nr 5.
Aż do roku 1918, Teresa i jej towarzyszki uczęszczały na kursy religii organizowane przez ks. kanonika Francesca Chiesę przy parafii Świętych Kosmy i Damiana. Prowadziły także sklep z książkami, pomagający w sprzedaży produkcji Szkoły Typograficznej oraz uczyły katechizmu. Wspólnie przeżywały miesięczne dni skupienia i doroczne rekolekcje.
W tym czasie, 29 czerwca 1916 roku, Teresa złożyła, na ręce księdza Alberione, prywatne śluby czasowe.
Tamte lata wspominała słowami: „miałyśmy pełne zaufanie do Teologa. Serca nasze były wypełnione pokojem, bo wiedziałyśmy, że jesteśmy prowadzone przez Ojca, który szuka jedynie woli Bożej i naszego dobra. Nie brakowało krytyki ze strony ludzi… Ale wystarczyło jedno słowo Teologa, aby przywrócić nam pogodę ducha – zawsze pozostawiał nas w dobrym usposobieniu”.
W roku 1918, ks. Alberione, na prośbę biskupa Susy o przejęcie druku gazety diecezjalnej „Valsusa”, postanowił powierzyć to zadanie pracowni żeńskiej. Na jego propozycję z entuzjazmem odpowiedziały „tak”, choć było to z ich strony aktem wiary, gdyż miały nikłe pojęcie o druku. Zaczęły uczęszczać do męskiej pracowni typograficznej, by nauczyć się podstaw składu ruchomych czcionek, łamania i druku gazet.
8 grudnia 1918, mała wspólnota, pomniejszona jeszcze przez śmierć Clelii, przeniosła się do Susy. Widząc łzy w oczach wyjeżdżającej grupki, Alberione powiedział: „Pan dla tych dziewczyn uczyni cud!”. I rzeczywiście tak było - tygodnik „Valsusa” zaczął ukazywać się regularnie ku uznaniu biskupa i miejscowej ludności. Dziewczęta szybko zdobyły też sobie sympatię mieszkańców i księży z diecezji. Nie miały wyróżniającego ich stroju ani nazwy, ale żyły we wspólnocie, a ludzie, zauważywszy towarzyszący im portret św. Pawła, zaczęli nazywać je w miejscowym dialekcie "figlie di san Paolo", czyli "dziewczynami od św. Pawła". Pomimo niezrozumienia, jakie zdarzało im się spotykać, zaczęły napływać także miejscowe powołania. Odpowiedzialną za wspólnotę była wówczas Angela Boffi, a Teresa pełniła rolę asystentki.
W 1922 roku, Teresa wzięła udział w rekolekcjach, po których, 22 lipca, wraz z dziewięcioma innymi bardziej dojrzałymi i przygotowanymi członkiniami wspólnot z Suzy i z Alby (wspólnoty powstałej po wyjeździe pierwszych paulistek do Susy), złożyła w Albie prywatne śluby wieczyste. Wraz z profesją, kandydatki przyjęły nowe imię, poprzedzone tytułem mistrzyni, ku czci Jezusa Mistrza.
Ksiądz Alberione chciał, aby Teresa nazywana była odtąd Mistrzynią Teklą, na pamiątkę pierwszej uczennicy apostoła Pawła.
Wraz z tymi ślubami, oficjalnie ukonstytuował się Instytut Pia Societa delle Figlie di San Paolo (na grunt polski przeniesiony jako Zgromadzenie Sióstr św. Pawła). Tego samego dnia, ks. Alberione zebrał grupę neoprofesek i po krótkim wstępie oświadczył: „Od dzisiaj waszą przełożoną generalną będzie Mistrzyni Tekla, wybieram ją na 12 lat, a w przyszłości to już wy zadecydujecie”.
Teresa przyjęła tę nominację z pokorą i wdzięcznością, lecz pełna obaw, że nie dorasta do tak wielkiego zadania. Kononik Chiesa, po wysłuchaniu jej wątpliwości, odpowiedział: „Wszystko co masz robić, to wierzyć i być posłuszną…”.
Pokora i wiara – to dwie rzeczy, którym w istocie pozostała wierna do końca życia: wierze, że dzieło należy do Boga i to On jest sprawcą wszystkiego oraz posłuszeństwu Założycielowi, zawsze, nawet wtedy, gdy polecenia wydawały się niemożliwe do zrealizowania lub wręcz absurdalne.
W roku 1923, wspólnota z Suzy została przeniesiona do Alby, do nowego domu przy Placu św. Pawła. 30 września 1928, siostra Tekla i pozostałe Siostry św. Pawła otrzymały habit zakonny, a 15 marca 1929 biskup Alby, Francesco Re, zatwierdził je jako zgromadzenie na prawach diecezjalnych z potwierdzeniem stanowiska Teresy Merlo jako przełożonej generalnej z tytułem Pierwszej Mistrzyni. 19 marca tego roku, s. Tekla i cztery radne złożyły, na ręce Założyciela, publiczne śluby wieczyste. Od tej pory Pierwsza Mistrzyni uprawniona była do przyjmowania ślubów innych sióstr.
Wcześniej, bo w 1924 roku, ks. Alberione założył drugie zgromadzenie żeńskie, Pobożnych Uczennic Boskiego Mistrza, których przełożoną generalną od zatwierdzenia diecezjalnego w 1929 roku, aż do roku 1947 została również Mistrzyni Tekla. W tym czasie powstawały już nowe domy filialne we Włoszech, a wraz z nimi rozbudowywała się w kraju sieć księgarni paulińskich. Pierwsze misje zagraniczne Sióstr św. Pawła, to fundacja w Sao Paolo w Brazylii (1931).
Jesienią 1933 roku Siostry św. Pawła przeniosły się do nowej siedziby przy Borgo Piave, która stała się odtąd ich Domem Macierzystym. Sam dom generalny przeniesiony został już w 1936 roku do Rzymu.
Z Rzymu Pierwszy Mistrz i Pierwsza Mistrzyni mogli lepiej czuwać nad nowo powstającymi filiami. W stolicy łatwiej było organizować naukę, studia, formację i rozwój apostolstwa, zarówno w aspekcie twórczo-redakcyjnym, technicznym jak i dystrybucyjnym.
Ksiądz Alberione wzywał z pełnym charyzmatycznej mocy entuzjazmem: „W drogę, córki św. Pawła! Wasze granice, to granice świata! Nieście wszystkim prawdę w miłości!”. Jego entuzjazm udzielał się siostrom, które pełne gorliwości, pod zdecydowanym choć macierzyńskim kierownictwem Mistrzyni Tekli, przygotowywały się do „zdobywania świata” dla Jezusa.
Zarówno do męskiej jak żeńskiej gałęzi napływały liczne powołania, ugruntowała się działalność wydawnicza, powiększał się obszar objęty dystrybucją i z wciąż nowym zaangażowaniem rozszerzana była działalność na nowe obszary ludzkiego życia, aby słowo zbawienia mogło dotrzeć wszędzie (tygodnik „Famiglia Cristiana”, Centrum Edycji Paulińskiej – dla książek, Sampaolofilm – dla działalności kinematograficznej, Paulińskie Centrum Katechetyczne, Centrum Audiowizualne itd.).
Liczba domów we Włoszech i na całym świecie wzrastała szybko, stawiając Pierwszego Mistrza i Pierwszą Mistrzynię przed koniecznością częstego podróżowania – samochodem, statkiem, później samolotem – aby osobiście zorientować się w sytuacji poszczególnych wspólnot, odnowić ich zapał, pomóc w trudnościach i w rozwijaniu działalności apostolskiej. Podróżowali bardzo często, kilkakrotnie okrążając, razem lub osobno, kulę ziemską dla odwiedzenia wszystkich domów paulińskich.
Mistrzyni Tekla, podczas tych podróży, starała się poznać wszystkie siostry osobiście, z każdą porozmawiać. Interesowała się ich samopoczuciem, zdrowiem, jedzeniem, ubraniem z matczynym wręcz zaangażowaniem. Nawet wtedy, gdy była bardzo zmęczona, pozostawała pogodna, obdarzając wszystkie łagodnym uśmiechem. Przejmowała się wszystkim, co dotyczyło jej sióstr. Nawet te, które nie mogły porozumieć się z nią z powodu nieznajomości języka włoskiego, czuły się zafascynowane jej uważnym spojrzeniem lub czułym gestem zrozumienia, dodającym im odwagi.
Poświęcając większą część swego czasu na podróże, siostra Tekla nie zaniedbywała jednak domu generalnego, którego była przełożoną. Grupy formacyjne, studentki przebywające w Rzymie, siostry z poszczególnych sektorów apostolstwa – wszystkie miały do niej swobodny dostęp. W czasie rekolekcji miała zwyczaj przyjmować każdą z osobna, aby je wysłuchać i pobłogosławić. Pragnęła, aby wszystkie były zawsze pogodne, ukierunkowane na świętość i dobro, które mogą uczynić innym.
Z siostrami przebywającymi poza granicami Włoch, s. Tekla utrzymywała stałą korespondencję. Jej listy były pełne ciepła i energii, zawierały wytyczne, dotyczące apostolstwa, życia konsekrowanego, wspólnotowego oraz modlitwy jako źródła światła i siły.
Bardzo cierpiała, gdy jakieś siostry chorowały. Dla nich, kierując się sugestią Założyciela, nie bez wielkich wyrzeczeń, ufundowała Klinikę Królowej Apostołów w Albano Laziale pod Rzymem (obecnie jest to Szpital Rejonowy w Albano, leczący nie tylko osoby zakonne, ale otwarty dla wszystkich.
W tym czasie postępowała także jurysdykcyjna historia zgromadzenia. Ostateczne zatwierdzenie Konstytucji Sióstr św. Pawła i uznanie ich przez Stolicę Apostolską za zgromadzenie na prawach papieskich Mistrzyni Tekla uzyskała 15 marca 1953 roku.
Mimo słabego zdrowia, s. Tekla poprowadziła wielkie dzieło wymagające ogromnych wyrzeczeń, siły duchowej i fizycznej. Praca jednak nigdy jej nie przerażała, bardziej obawiała się tego, że zarówno ona sama jak i prowadzone przez nią zgromadzenie mogłoby nie odpowiadać na łaskę Bożą i swą działalnością nie wypełniać Jego woli. Mówiła: „Zawsze bardzo się boję, że mogę nie postępować dobrze i prowadzić Siostry św. Pawła… na wspak…”. Ta wielka troska, którą żyła znalazła swoje dopełnienie w ofierze życia, jaką Pierwsza Mistrzyni złożyła w uroczystość Trójcy Przenajświętszej, 28 maja 1961 roku, w intencji świętości Sióstr św. Pawła. W jednym z listów sprecyzowała o jaką świętość jej chodzi: „święte ukryte… ukryte przed oczami wszystkich, ale widziane przez Boga! Takie uczynią wiele dobra!”. Chodziło jej o świętość bez rozgłosu, o siostry będące jak „kamienie w fundamencie”, aby cała chwała należała do Boga.
Jej ofiara została zaakceptowana i s. Tekla zmarła trzy lata później, 5 lutego 1964 roku w Albano. Ostatnie miesiące życia cierpiała, nie mogła się poruszać, a później, od listopada 1963, straciła też możliwość porozumiewania się: nie mogła mówić ani nawet pisać. Gdy zorientowała się, że odebrana jej została możliwość przekazywania swoich myśli, łzy spływały jej po twarzy jedna za drugą. Szybko jednak rozpogodziła się, przyzwyczajona wypełniać to, „czego chce Bóg”.
Świadkowie jej ostatnich dni mówili, że była niewiarygodnie pogodna i niemal bez przerwy się uśmiechała, pod koniec już tylko oczami. W chwili śmierci był przy niej ks. Alberione i siostry, którym polecił recytować formułę ślubów. Głęboko poruszony jej agonią, zachęcał ją do ofiarowania swojego cierpienia za świętość Zgromadzenia.
Siostra Tekla Merlo była jednym z najwartościowszych współpracowników ks. Alberione, można powiedzieć, że była jego prawą ręką, miała swój mądry i uważny udział w realizacji wielu jego dzieł. Wsparcie duchowe i emocjonalne oraz konkretną pomoc otrzymywał od niej w każdej swojej inicjatywie i we wszystkich fundacjach.
Założyciel przyznawał jej udział w tworzeniu nie tylko paulistek, ale i pozostałych instytutów Rodziny św. Pawła. „Mało znaną rzeczą jest – mówił – że ona, bezpośrednio i pośrednio, nie tylko przez modlitwę, ma swój udział w innych instytutach Rodziny św. Pawła: Towarzystwie św. Pawła, Pobożnych Uczennicach, Siostrach Pasterzankach, Apostolinkach, Instytucie Jezusa Kapłana, Gabrielinach, Anuncjatynkach i Współpracownikach. Wielkie serce! ukształtowane na wzór Serca Jezusa. Odczuwała wszystkie ich trudności, cieszyła się rozwojem, interesowała się ich sytuacją, a w ostatniej chorobie – pamiętała o nich i modliła się”.
W szczególnych okresach – wspominali starsi mieszkańcy kompleksu paulińskiego przy Via Antonino Pio – Via Alessandro Severo w Rzymie – nie było dnia, w którym nie widziało się Pierwszego Mistrza powoli wspinającego się ścieżką, prowadzącą z męskiego domu generalnego do żeńskiego. Szedł do wiernej i pokornej siostry Tekli, by skonsultować się z nią lub przedstawić jej nowy projekt apostolski.
Do sióstr paulistek mówił: „Wszystko zawdzięczacie Pierwszej Mistrzyni i ja wiele jej zawdzięczam, ponieważ pomogła mi zrozumieć i obrać właściwy kierunek działania w wielu sprawach i okolicznościach, zarówno wesołych jak smutnych, dodawała otuchy w piętrzących się na drodze trudnościach”.
Mimo prostoty wykształcenia i wiary, jaką s. Tekla odznaczała się do końca życia, Założyciel dał wyraz wielkiego zaufania do niej, nakazując „czcić zawsze słowo Pierwszej Mistrzyni i przyjmować je nie tylko jako wolę Bożą, ale jakby była to myśl Pierwszego Mistrza”.
Dotrzymywała kroku Założycielowi także w rozmachu apostolskim, podzielała w pełni jego głębokie pragnienie, by Dobra Nowina mogła dotrzeć do wszystkich. Nie oszczędzała sił, trudów i poświęcenia dla przyspieszenia przygotowań i realizacji misji paulińskich, gdyż mawiała: „Kto nam może zagwarantować, że jutro będziemy jeszcze żyli? (…) Czas ucieka! Starajmy się dobrze zabiegać o wieczność!”.
(opracownie ekg)